wtorek, 30 maja 2017

INACZEJ NIŻ ZAWSZE

Szybkim krokiem wchodzę do domu, zamykam za sobą drzwi. Wchodzę do pokoju i rzucam się na łóżku, biorę głęboki oddech, ale nie wytrzymuje. Z oczu zaczynają płynąć łzy, jedna za drugą... Jestem bez silna... Brzuch zaczyna ściskać z bólu, a głowa pęka w szwach... Powoli zaczyna brakować mi powietrza, robi mi się słabo i nie dobrze, chce mi się wymiotować... - Nie wiem czemu. Ale zawsze tak mam, kiedy płaczę to od razu zaczyna mi się cofać... Ląduję w łazience na ziemi, nie wiedząc co sie tak naprawdę ze mną dzieje. Z sekundy na sekundę czuję, że słabnę, oczy zaczynają się powoli zamykać - tracę przytomność. -Szkoda tylko, że mieszkam sama, a przez drzwi zamknięte od środka niestety nikt do mnie nie wejdzie. Pomijając fakt, że o tej porze nawet nikt by nie próbował wejść... Po kilku godzinach, sama nie wiem jakim  cudem odzyskuje przytomność.. Nie wiem co się ze mną dzieje, co tu robię i dlaczego jestem cała we krwi. Powoli próbuję się podnieść, opieram się o kabinę prysznicową i jeszcze przez chwile siedzę i myślę o tym wszystkim. Przed oczami przelatują mi tylko drobne urywki tego wszystkiego. Próbuje się podnieść. - Tak już stoję! Idę w stronę kuchni, gdzie wyciągam z lodówki butelkę z wodą, opieram się delikatnie o blat i w tym momencie znowu coś widzę. - Już wiem, już wszystko wiem! Woda wypada mi z ręki, rozpryskując się po kafelkach kuchennych, a mi zaczynają uginać się kolana. Ląduje na ziemi i wszystko już wiem. To Ty, to twoja wina!....



poniedziałek, 15 maja 2017

PRZEMYŚLENIA



Nie wiem na czym to polega, że zawsze takie gorsze chwilę mojego życia dają mi tak wielkiego kopa. Mam wtedy taką wielką ochotę tu pisać hmm.. może się żalić. Ale wiem, że to co wtedy piszę porusza ludzi. Mogłabym mieć więcej takich gorszych momentów bo wiem, że mnie to uskrzydla podbudowuje, jest mi przykro ale wiem, że właśnie wtedy walczę, że uświadamiam sobie że jestem silna, a przede wszystkim jest mnie więcej tutaj. A myślę, że dla blog jest tego warty, bo lubię pisać, lecz niekiedy po prostu nie wiem co, ponieważ nie chce powtarzać tego co jest wszędzie indziej.  Dostaje wtedy taką dodatkową adrenalinę, mam siłę, mam wiarę w siebie, mogę przenosić góry, czuję, że jestem silną kobietą. Tzn jestem nią na co dzień, ale nie zawsze w siebie wierze, bo jak można być kimś, kiedy obok jakiś dupek rozprasza twoje myśli. Chociaż często zastanawiam się, że to może ze mną jest coś nie tak, że to może ja nie radzę sobie z facetami... Ale jak na razie mam to centralnie w dupie. Wolę, żyć własnym, życiem i być sama. Ogólnie to i tak mnie to przerasta kiedy dziewczyny w moim wieku (20lat) mają już męża i dziecko. A ja ? Sorry, ale nie wyobrażam sobie, ze miałabym już chodzić z wózeczkiem po wsi, lub siedzieć całymi dniami w domu gotując obiadki i pilnując dzieci. Myślę, że to jeszcze nie ten moment, że kiedy ktoś miał ograniczoną wolność tj. nic nie mógł bo rodzice zawsze byli na nie, a ty byłaś małą dziewczynką która sie cholernie bała, to uważam, że teraz jest jeszcze ten moment kiedy możesz korzystać z życia. Kiedy możesz osiągać cele i się spełniać. Wiadomo każdy ma inne podejście do świata, ludzi i codzienności, każdy pragnie czego innego. A ja mam jeszcze marzenia do spełnienia i świat do zdobycia.

To tylko takie moje przemyślenia, a to co sie dzieje w okół mnie w jakiś sposób uświadamia mi, że mam racje. Że jak mam wiązać się z byle kim to lepiej nie wiązać się wcale, że słowa niektórych ludzi są gówno warte. Że prawie każdy kłamie i nie można już nikomu ufać, bo każdy robi ci w koło dupy. Niestety, do tego doprowadziliśmy ten nasz kiedyś piękny świat!

*post o kosmetykach już się pisze!